W alkoholowej rodzinie jednym z najbardziej dotkliwych uczuć była samotność. W takiej rodzinie problem nadmiernego picia albo się pomijało milczeniem, albo się zaprzeczało (sugerując urojenia i przewrażliwienie tym, którzy ośmielili się o tym wspomnieć) , albo oskarżało się alkoholika (nie ukrywając wprawdzie problemu nałogu ale zazwyczaj ukrywając uczucia które z tym się wiązały).

Cechą wspólną Dorosłych Dzieci Alkoholików jest wieloletnie milczenie niekoniecznie na temat samego picia, ale właśnie na temat uczuć z tamtego okresu.

Pomijanie dominujących uczuć milczeniem, budowało mur samotności w rodzinie. Życie sprowadzało się do zewnętrznego funkcjonowania rodziny, w odcięciu od uczuć i bliskości.

Poza rodziną nie było zresztą lepiej. Ponieważ alkoholizm jest tematem wstydliwym, często piętnującym całe rodziny, również na zewnątrz – w ramach chronienia własnej godności – temat picia i związanych z tym trudnych uczuć również stawał się tabu. W ten sposób dziecko alkoholika murem milczenia i samotności odgrodzone było i od rodziny, i od środowiska.

Nie znaczy to wcale że dziecko alkoholika było samotnikiem izolującym się od ludzi. Często wręcz przeciwnie – miało grono swoich przyjaciół, wspólne realizowanie zainteresowań, ot choćby po to żeby wyrwać się z zimnego lub awanturującego się domu.

Jednak wielu Dorosłych Dzieci Alkoholików wspomina że, pomimo tych działań, czuło jakąś niewidzialną szybę oddzielającą ich od ludzi i świata. Latami doskwierało im poczucie inności. A przecież nie musi tak być, chociażby z tej prostej przyczyny że problem jest bardziej powszechny niż wielu się wydaje.

PRZEKRACZANIE POCZUCIA INNOŚCI cz.2