W tym miejscu warto sobie zadać pytanie jak ta koncepcja może służyć DDA w osiąganiu lepszego życia skoro rodzic prawdziwy, ten naturalny miał często tak szkodliwy wpływ swoje dziecko.
Można powiedzieć, że nadrzędnym doświadczeniem wszystkich DDA jest fizyczna lub emocjonalna utrata swojego rodzica.
Niestety nierzadko była to utrata nie tylko rodzica uzależnionego,ale również tego współuzależnionego, który na skutek alkoholizmu współmałżonka i kierowania swojej uwagi na ten palący problem, często nie potrafił poświecić zdrowej uwagi swoim dzieciom. DDA wzrastali więc w poczuciu opuszczenia i tęsknoty za kochającym, mądrym rodzicem. Doświadczali z jednej strony uczuć żalu, smutku, z drugiej zaś strony gniewu. Naprzemiennie przeżywali nadzieję i rozczarowanie, miłość i nienawiść, tęsknotę za bliskością i lęk przed ponownym zaufaniem.
Z tych powodów dla wielu DDA niezwykle pomocna wydaje się koncepcja, że rozwiązaniem jest stać się swoim własnym kochającym i mądrym rodzicem. Kochającym rodzicem, który rozumie specyficzne problemy swojego wewnętrznego dziecka, rozumie jego utracone dzieciństwo i związane z tym niezaspokojone potrzeby emocjonalne, które stara sie zaspokoić najlepiej jak to jest możliwe w dorosłych już przecież realiach – bo przecież niezależnie od zranień i braków jest się dorosłym dzieckiem alkoholika.
Z drugiej strony mądry rodzic wie ze oprócz akceptacji i miłości, która szczególnie na początku zdrowienia jest niezwykle ważna, równocześnie zachęca swoje wewnętrzne dziecko do dalszego rozwoju, stawia mądre wymagania i ograniczenia, dzięki czemu koncepcja wewnętrznego dziecka ma prowadzić do pozytywnych zmian, do stopniowego dojrzewania osobowości a nie jej infantylizowania.
COPYRIGHTS (C) Joanna Dudniczenko
Kopiowanie tekstów na inne strony internetowe wymaga zgody autora, zamieszczenia imienia i nazwiska autora, tytułu tekstu oraz odsyłacza do strony internetowej http://ddablog.wordpress.com , obecnie www.DDAinspiracje.pl
Inspiracje jak zwykle… Zaskakujące zmiany… 🙂 Jestem pod wrazeniem 🙂
Pod wpływem ćwiczeń z listem uaktywniła się we mnie taka część
osobowości – wewnętrzny rodzic. Bardzo się ośmieliła od czasu
sukcesu z zaopiekowaniem się niemowlęciem i bardzo się teraz do tej
opieki garnie! Co mnie zresztą ogromnie cieszy! To strasznie fajne
uczucie, kiedy można się sobą samemu zaopiekować i nie potrzebować
uwagi innych ludzi!
Do tej pory chciałąm i wymagałam opieki od moich rodziców, co bardzo
mocno hamowało mój rozwój. Wymagałam dojrzałości od osób, które nie
były w stanie mi jej dać. Ale ja tak bardzo potrzebowałam
rodzicielskiej opieki i właśiwego prowadzenia mnie przez życie, że
nie potrafiłam zrozumieć, że wymagam tego od niewłaściwych ludzi i
moje wymagania i potrzeby zaprowadzą mnie w ślepy zaułek.
Bycie swoim wewnętrznym rodzicem rozwiązuje ten problem całkowicie.
Już nie potrzebuje tych ludzi, bo mogę sama się tym zająć. Poza tym
po liście do niemowlęcia wiem, że potrafię bardzo dobrze się tym
zająć! Że jest taka część mnie, która świetnie sobie z tym poradzi i
potrafi, bo rozumie, czego mi potrzeba.
Kiedyś na sesji terapeutycznej miałam do wykonania takie zadanie:
terapeutka rozpoznała we mnie trzy podosobowości – male dziecko,
które się buntuje, dorosłą osobą, która jest bardzo mocno krytyczna
wobec tego dziecka i dorosłą osobę, któa potrafi i chce nim mądrze
pokierować. Rozstawiłyśmy krzesła, przyporządkowałyśmy każde krzesło
do każdej z podosobowości. Na koniec terapeutka poprosiła, żeby ta
trzecia podosobowość (ta mądra) usiadła obok tej malutkiej.
Wiecie, co wtedy poczułam?
Że jestem wolna, a to dziecko może w końcu pójść się bawić, zamiast
cały czas się męczyć z jakąś zołzą, która je ciągle krytykowała.
Czułam, że to dziecko pobiegło się bawić do piaskownicy z innymi
dzieciakami i w końcu stało się wolne, żeby móc odczuwać szęście,
zabawę, radość i żeby cieszyć się życiem zwyczajnie!
Więc warto rozwijać w sibie osobowość wewnętrznego, mądrego rodzica
i wszystkim to polecam!