Podobnie ma się rzecz z pracą, jedni DDA przyjmują na siebie nadmierne obciążenia a pracując za trzech, nierzadko czują się bohaterami w firmie (co niewątpliwie podnosi ich poczucie wartości), ale niestety kosztem swoich sił i czasu co z reguły odbija się ujemnie na rodzinie i własnym życiu osobistym. Smutną stroną tej postawy jest również to, że rzadko za swoją intensywną i ofiarną pracę dostają adekwatne, zwiększone wynagrodzenie – niestety podobnie jak w rodzinie alkoholowej bardzo szybko dochodzi do sytuacji, w której nadmierne zaangażowanie traktowane jest jako rzecz oczywista, co prowadzi do poczucia wykorzystania. W ten sposób DDA zupełnie nieświadomie odtwarza układ rodzinny w którym kiedyś uczestniczył.
Drudzy DDA, z przewagą nieodpowiedzialności, często zachowują się w pracy jak biedne, niezaradne dzieci oczekujące od swoich pracodawców postaw opiekuńczych, nadmiernej wyrozumiałości,pobłażliwości albo przyjmują postawę skrzywdzonych przez życie ofiar, którym należą się jakieś szczególne względy i preferencje. Nastawienie takie nierzadko wywołuje w nich nieadekwatne do sytuacji poczucie krzywdy z powodu wymagań, nagan czy konsekwencji. Warto aby zrozumieli i pogodzili się z tym, że przecież praca to nie wytęskniony dom rodzinny, to nie grupa wsparcia, to nie grupa terapeutyczna, ale miejsce w którym zarabia się na życie, miejsce na przejawianie dorosłej strony osobowości, miejsce na kompetencje i zaangażowanie w zamian za pobierane wynagrodzenie. Że w pracy na tym właśnie polega równowaga w dawaniu i braniu.
Robiąc analizę swoich postaw w związku, w gronie przyjacielskim i na gruncie zawodowym warto unikać oskarżeń i podejść ze zrozumieniem do tego, że przyjęte role były przecież odpowiedzią na brak równowagi w rodzinie i stanowiły rodzaj dostosowania się do chorego układu, że wreszcie pozwalało to najlepiej jak się umiało przetrwać tamte trudne, nierzadko traumatyczne lata. Rozumiejąc przeszłość i jej ograniczenia, można równocześnie zrobić dla siebie coś lepszego niż powielanie starych i nieprzystających już do obecnego życia wzorców. Można odnaleźć i wypracować równowagę w dawaniu i braniu, co wielu DDA pozwoli nadać relacjom osobistym i zawodowym nowy, bardziej satysfakcjonujący kształt.
COPYRIGHTS (C) Joanna Dudniczenko
Kopiowanie tekstów na inne strony internetowe wymaga zamieszczenia imienia i nazwiska autora, tytułu tekstu oraz odsyłacza do strony internetowej http://ddablog.wordpress.com a obecnie www.DDAinspiracje.pl
terapia DDA online – zapraszam jeżeli pochodzisz z rodziny alkoholowej ( lub dysfunkcyjnej) i pragniesz wyjść z nadodpowiedzialności lub nieopowiedzialności w swoim życiu zawodowym
Powoli przychodzi rozumienie schematów, które sterują moimi zachowanianimi w pracy, ale bardzo pomaga mi terapia edukacyjna dla współuzależnionych.
Ja mam przewagę nieodpowiedzialności, niestety. Kiedyś w pracy zachowywałam się tragicznie. Byłam bardzo nieporadna i zachowywałam się tak, jakbym nigdy nie miała żadnych obowiązków i żadnej odpowiedzialności za cokolwiek.
Przez ok. 4 lata męczyłąm się z tym, nie wiedząc nawet, co mną kieruje i mając do sibie ciągłe pretensje, czemu nie moge rozkręcić mojej kariery zawodowej.
Potem zaczęłam pracę w bardzo porządnej firmie, gdzie mam samodzielne stanowisko. Pracuję również dla bardzo porządnych ludzi i z porządnymi ludźmi. Bardzo mi pomogło przebywanie w takim otoczeniu. Na początku było dla mnie dziwne, że oni mi wierzą, traktują poważnie moje słowa, wymagają ode mnie przygotowania – czyli traktuja jak osobę dorosłą.
Czułam się tak, jakbym ich okłamywała, bo w głębi duszy byłąm tylko zagubionym dzieckiem, które nie dorosło do takiego zachowania. Jednak dysonans, jaki oni wprowadzili do mojego życia, skłonił mnie do wielu przemyśleń i refleksji nad moimi postawami. Potem było już tylko lepiej.
Widzę postępy u siebie jeśli chodzi o podejście do moich obowiązków, do kariery. Kiedyś załamywałam się, że nic nie umiem. Teraz czytam książki, chodzę na studia, czytam prasę, przygotowuję się i nawet znam już moje miejsce w przyszłości, jeśli chodzi o docelowe stanowisko! Kiedyś było to nie do pomyślenia, tak bardzo miałam zniekształcony obraz siebie. Ta dorosła część mnie coraz bardziej się uaktywnia, a mi to sprawia coraz większą przyjemność.
Dorosła-ja ujawnia się również w finansowej sferze – nie wydaję pieniędzy chaotycznie i impulsywnie. Oszczędzam – czyli jestem w stanie odłożyć natychmiastową przyjemność na późniejsze korzyści.Planuję cały miesiąc, ba! nawet dzień, jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy. Dzięki temu mam większą kontrolę nad życiem, no i na koncie oszczęnościowym przyrasta, a to bardzo cieszy!
Więc ogólnie praca nad uaktywneniem dorosłej części osobowości przynosi bardzo dobre efekty!
A ja mam, bo niestety nadal mam, zupelnie odwrotnie – odeszlam z firmy, w ktorej swietnie zarabialam, bo praktycznie codziennie zostawalam na wielkie nadgodziny, bo nikt wiecej nie chcial, robilam wszystko za wszystkich, podpierajac sie stwierdzeniem, ze przeciez robie to dla klientow a w efekcie koncowym dla firmy, i jak to nikt mnie za to nie docenia i nie caluje po pietach. Odeszlam czujac sie niedowartosciowana i z podupadajacym zdrowiem.
Teraz dopiero widze, ze bylo to powodowane moim wewnetrznym DDA! To prawdziwa ulga wiedziec, ze to nie jest tylko moja wewnetrzna “dziwnosc”, ale jest to syndrom przeszloscia powodowany. I do tego nie z mojej winy!
Obecna praca nie daje mi takich mozliwosci jak poprzednia (na szczescie, bo nie moge wpasc w taki sam kierat), i choc finansowo stoje gorzej, to mysle, ze lepiej stracic w tym miejscu a zyskac nowa siebie i nowe myslenie o sobie, no i najwazniejsze: proces zdrowienia, nauki kochania siebie i przyjmowania tego, co zycie przynosi, lacznie z ludzmi, ktorzy staja na mojej drodze.
PS. Dziekuje za wszystkie Pani artykuly, uderzaja w punkt, dla mnie to czas przemyslen i zdrowienia 🙂